Jesteśmy w Bergen na domiar wszystkiego podczas pożegnania dostaliśmy 200 koron w prezencie od dziadków :)
ruszamy w miasto i na zakupy, przez resztę dnia siedzieliśmy na dworcu autobusowym doładowaliśmy telefony i umyliśmy się.
musieliśmy przejść kawał drogi żeby znaleźć miejsce na złapanie czegoś dobrego kto nas zawiezie w kierunku Alesund
sporo się na wkurzaliśmy aż w końcu staje samochód ładujemy się do środka i co się dzieje? na pytanie skąd jesteśmy dostaje odpowieć "to cześć jak się macie"? haaa Polak od razu inaczej nam się rozmawia opowiadamy naszą wyprawę, rozmawiamy o rybach o pracy w Norwegii itp
Łukasz stwierdził ze widział nas już jak jechał w drugą stronę jechał żonę na lotnisko zawieść i w związku z tym zawiezie nas 20km dalej za swoją miejscowość bo i tak nie ma nikogo w domu i dzięki temu dojeżdżamy nad rzekę w okolicach kopalni kamieni
żegnamy się z Łukaszem i szukamy miejsca pod namiot