Trochę nam się zeszło zanim znaleźliśmy dogodne miejsce pod namiot ale znalazło sie:) rano ruszamy z planem dojazdu do samego Alesund. po 30 min podjeżdża młoda kobieta z psem i dzieckiem w aucie nie wiem jak się zapakujemy ale upychamy na siłę bagaże i jedziemy ja zajmuje się psem a Krzychu zabawia z tyłu dzieciaczka:) dowiadujemy się ze przejechała nas ale cofnęła się bo stwierdziła ze zaryzykuje pierwszy raz i zabierze kogoś na stopa:) miło z jej strony. rozstajemy sie na promie za który nie musimy płacić bo coś pokręciliśmy i jakoś ominęła nas opłata:) 60korn w kieszeni.
po zejściu z Promu ruszamy dalej już widać Alesund